poniedziałek, 9 marca 2015

Dni, godziny, sekundy...

Hej.

Teraz zostało mi się jeszcze kilka dni, może godzin bądź sekund. Nie no nie przesadzajmy sekund raczej nie :D. Taki krótki post, abyście przynajmniej wiedzieli co u mnie. Z mały wszystko OK, pozostaje czekać. Oczekujcie niedługo posta o Antosiu :)

niedziela, 1 marca 2015

Czekanie.

Hejka :)

Co tam u was słychać? U mnie wszystko dobrze. Mały jest mało ruchliwy, ale jak zacznie kopać to aż boli. Chyba uwielbia jak sprawia mi ból. 15 marca coraz bliżej, więc zostało mi tylko odliczać dni do maleństwa. Aj już nie mogę się doczekać. Ostatnio mam dziwne zachcianki. Tak dziwne... W ciąży jedynie co to ciągnęło mnie do dużej ilości słonych rzeczy, kapusty kiszonej i ogórków, a teraz jem wszystko co popadnie. Ostatnio poszłam z A do fotografa wywołać "zagubione" zdjęcia USG, którym na całe szczęście zrobiłam telefonem zdjęcie. Wyszło nieźle. Nawet bym powiedziała, że lepiej niż normalne.

To chyba tyle. Nie wiem kiedy teraz coś dodam. Może już jak będzie mały, bo zbytnio na razie nic się nie zmienia.

Do następnej :)

czwartek, 26 lutego 2015

Czemu akurat Antoni?

Hej.

Pewnie wiele z was zastanawia się czemu akurat mój synek będzie miał na imię Antoni. Post będzie o tym krótki, ale może zaspokoi waszą ciekawość. Może opiszę to w punktach,

1. Podobają mi się stare imiona.
2. Cała nasza trójka będzie miała imię na A.
3. Ładne i łatwe zdrobnienia np. Antoś, Antek, Tosiu, Tosiek. Tosiunia.

I to chyba tyle. Nie wszystkich podoba się do imię, ale dla mnie jest idealne. Uwielbiam takie imiona. Chociaż jest poważne jest idealne także dla małego dziecka :)

sobota, 21 lutego 2015

Wizyta.

Hej.

Niedawno byłam na wizycie. Podobno z małym wszystkie OK. Dzisiaj jakoś jest dziwnie ruchliwy, tzn. nie rusza się w tych porach co zawsze. W nocy i rano miałam skurcze pochodzące od krzyża, a dziś pobolewa mnie brzuch. Jednak mam wrażenie, że to jeszcze nie dziś. Chodź bardzo pragnę, aby to był właśnie ten dzień. Cóż pomarzyć nikt nie zabroni. Może Antoś urodzi się już po przeprowadzce, która mnie czeka nie długo, ale wolałabym, aby urodził się jeszcze w tym mieszkaniu... Zostawiam was z zdjęciem walentynkowych kwiatów :)


poniedziałek, 16 lutego 2015

Chce już urodzić! Czy to normalne?

Hejka drogie mamuśki. Co u was nowego słychać?

Mój maluszek siedzi sobie w brzuchu, rzadko się kręci i nie ma zamiaru chyba w najbliższym czasie wychodzić. A ja? Ja już mam ochotę wytulić, wycałować. Tak wiem, wariactwo. Ale cóż taka moja dziwna natura. Do daty porodu zostały już tylko 27 dni. Tylko i aż. Ostatnio dni mi się tak bardzo dłużą. Chyba, dlatego że jest TEN WIELKI DZIEŃ coraz bliżej, ale pragnęłabym aby to było dziś. Nie wiem czemu. Ten dzień po prostu jest dla mnie jakiś inny he :) Uważacie, że to normalne, że tak czekam na Antosia czy to już wariacja?


środa, 11 lutego 2015

Tak na szybko.

Hej.

Dzisiaj taki post na szybko :)

W poniedziałek byłam na USG. Zdziwiłam się, że w moim mieście nie dają zdjęć USG, a w innym normalnie dostałam. Przecież zdjęcie USG to jest pamiątka na całe życie, pierwsze zdjęcie maleństwa. Każda matka chciałaby takowe posiadać, a tu niespodzianka... KASA. Chyba to się liczy.

Z Antosiem wyszło wszystko dobrze. Data terminu porodu z USG z 4.03 przesunęła się na 11.03, więc pewnie urodzi się koło 15.03 tak jak wynika z miesiączki. Ważne, żeby był zdrowy. Waży już ponad 2 kg i coraz szybciej rośnie, a wraz z nim mój brzuch. Rozstępów mam sporo i muszę coś wymyślić aby się ich pozbyć. Polecacie coś?

Do następnej :)

sobota, 7 lutego 2015

Depresja?

Hej.

Nie mam humoru, nie mam weny, nie mam nic. Mam wrażenie, że świat ucieka mi z rąk, przepływa przez palce. Chyba podłapałam depresje, ale jak jej nie podłapać. Męczące oczekiwanie na Małego, codziennie zawodzenie się, że to jeszcze nie dziś, ciągłe kłótnie, nerwy, łzy i przepraszanie. Aż brak na to wszystko siły.



Piosenka idealnie opisująca dzisiejszy stan rzeczy. Może to po prostu przez zmęczenie... Może przez zagubienie duszy... Zagubienie w samej sobie. Nie wiem, do cholery nie wiem, a tak bardzo pragnę wiedzieć. Chyba aż za bardzo.

Czy jestem szczęśliwa? Nie wiem. Wiem tylko, że chciałabym być, ale nie wiem czy jestem. Sama nie potrafię rozszyfrować siebie, swoich emocji. Hormony buzują chyba zbyt mocno. Potrzebuję odpoczynku od nerwów. Może to pomoże. Za dużo tego może. To już koniec na dzisiejszy dzień. Teraz chce czasu. Czasu na przemyślenia, rozpoznanie problemu. Może dnia, może dwóch. Kiedyś napisze, Jak przemyślę.

środa, 4 lutego 2015

Koniec niektórych leków.

Cześć wam wszystkim.

Wczoraj byłam na wizycie u ginekologa. Miałam robione ktg i pobierany materiał na paciorkowce. Chyba wszystko było OK. No oprócz słabej morfologii. Zalecenia lekarza? 2x dziennie Biofer i wizyta za dwa tygodnie. Dzisiaj postanowiłam odstawić nospę i magnez, bo podobno już czas. Bynajmniej tak jest w necie. Lekarz chyba zapomniał, że je biorę. Tak jak zapomniał, że mam w domu ten Biofer i chciał go wypisywać jeszcze raz.

Maluszek chyba coraz mniej się rusza, ale na całe szczęście nie mniej niż powinien. Do terminu z USG zostało się 28 dni, więc czekam niecierpliwie. Buzują we mnie hormony. Chyba jak u każdego. Nie mam dziś weny, więc nic więcej chyba już nie dodam. To następnej notatki :)

niedziela, 1 lutego 2015

W końcu spokojna?

Hej :)

Dzisiaj jakoś lepiej chyba czuję się moja psychika. Jestem dość spokojna, ale też dziwnie podekscytowana. Z ostatniego USG wynika, że został miesiąc ciąży, a z miesiączki półtora. Już z niecierpliwieniem razem z A oczekujemy naszego maleństwa na świecie. Kupiliśmy już wózek. Niestety nie mam zdjęć :( Wszystko  i wszyscy czekają już na narodziny. Wszystko jest przygotowane, więc maluszek może już wychodzić. Boję się tylko jednego... Czego? Że nie rozpoznam kiedy to się zacznie. Od paru dni męczą mnie typowe objawy porodowe, jednak ustępują po jakimś czasie. Może Tosiu sobie tylko ćwiczy.

Antek coraz bardziej się wypina. Nie raz w jednym miejscu brzucha jest płasko, a w drugim duża górka. Najbardziej jednak upodobał sobie zabawy ze mną. Wypina nóżkę lub rączkę i czeka aż dotknę go ręką i będę nią błądziła za jego ruchami. Jeśli tego nie zrobię to dostaje dość silnego kopniaka. Widać, że będzie rozrywkowym dzieckiem. To na razie chyba na tyle. Bo po co się rozpisywać skoro tak dużo się nie zmieniło? Pozostaje czekać do rychłego zakończenia :)


środa, 28 stycznia 2015

Trudny okres oczekiwania.

Hej mamuśki.

Coraz bardziej już dłuży mi się ten okres oczekiwania. Każdy mówi, że opadł mi już brzuszek. Słyszę to prawie od dwóch tygodni, a akcja porodowa stoi w miejscu. Rozumiem, że lepiej byłoby, aby Tosiek posiedział sobie jeszcze tam w środku, ale jakoś moja psychika bardzo potrzebuję Go już tu na tym świecie. Coś mi niby podpowiada, że już niedługo potrzymam w ramionach cały swój świat, ale może dla psychiki siedem tygodni to też krótki okres. Nadal dręczą mnie sny o porodzie, ale już się po nich nie budzę. Od wczoraj ciągle mnie mdli i nie mam ochoty na jedzenie. W dodatku coś mnie uciska na krzyżu i nie raz pobolewa mnie brzuch. Może to już czas? A może jeszcze nie? Może to od nospy, którą muszę brać trzy razy dziennie? Tego nie wiem. Nikt tego nie wie. Nie potrafię opanować swojego zestresowania, zdenerwowania, chęci zobaczenia już małego. Każdej nocy zasypiam z wrażeniem, że to wydarzy się już za parę godzin, a potem budzę się z rozczarowaniem. Moja intuicja nie jest chyba zbyt dobra. Chociaż już w pierwszych tygodniach ciąży, zanim poszłam do ginekologa i zrobiłam test, podpowiadała mi, że będę mamą. Różnie z nią jest :) Chyba nie jest do końca dojrzała. A co u was? Mieliście kiedyś tak w ciąży? Żegnam was i zostawiam was z pierwszym zdjęciem małego z początków ciąży. Niestety straciłam je i wiem, że już nie odzyskam. Nie ważne dlaczego.

niedziela, 25 stycznia 2015

WSTĘP

Hejka wszystkim mamuśkom i tym przyszłym .

Po co założyłam tego bloga? Chyba po to aby pokazać wam, że chodź jestem młoda to jestem dojrzała aby być matką, aby pokazać innym nastolatkom w ciąży, że nie mają co się tego wstydzić, a starszych może po to, aby nauczyć ich szacunku do młodych dziewczyn w ciąży, bo większość z nich potrafi im tylko gadać, że sobie nie poradzą. Na blogu będę opisywać jak przebiega ciąża u mnie, a po porodzie jak wychowuje swoje dziecko.

Więc tak jak na razie będę pisać pod pseudonimem Dreamer. Kiedyś wam ujawnię moje imię. Chociaż mam dopiero szesnaście lat, to spodziewam się synka- Antosia. Aktualnie jestem w 33 tygodniu ciąży. Termin mam niby na 15 marca, ale coś przeczuwam, że urodzę wcześniej. Może dlatego, że moja ciąża jest zagrożona i powinnam leżeć, a mnie rozpiera energia i mam chęć iść na spacer, sprzątać ba nawet tańczyć. No, ale zalecenia to zalecenia i próbuję się ich trzymać. A w dodatku te dziwne sny. Śni mi się poród i to, że już mam swojego synka przy sobie. Zawsze początek jest taki sam. Śni mi się, że budzą mnie w nocy bardzo bolesne skurcze, próbuje obudzić swojego narzeczonego, ale udaje mi się dopiero po godzinie, później się jeszcze myję i depiluję, a on się na mnie drze, że powinnam już jechać do szpitala, no a końcówka jest już różna. Doświadczone mamuśki miałyście takie sny? Jakoś dziwnie mnie one niepokoją. Może to dlatego, że boję się, że przegapię poród. Wczoraj wzięło mnie coś na skończenie wyprawki małego. Spakowałam do końca torbę (mi wyprawka wypisana przez położną zmieściła się w średniej torbie podróżnej), poprasowałam ciuszki małego i poskładałam je w szafce.


Dość sporo tego :)

Wizytę mam teraz na trzeciego lutego. Ciekawe czy Antosiek wytrzyma to tego dnia w brzuszku :D
Może mamuśki, które już mają to wszystko za sobą napiszą w komentarzu jak to jest? Miałyście jakieś przeczucia? Sprawdziły się?
PS. Przepraszam za niespójny tekst. Chciałam wam tak dużo na raz przekazać. I tak mi się nie udało...